3 sierpnia br. szef BBN minister Stanisław Koziej był gościem programu „Świat” na antenie TVN24 Biznes i Świat. Rozmowa z red. Jackiem Stawiskim dotyczyła m.in. podsumowania prezydentury Bronisława Komorowskiego w obszarze bezpieczeństwa oraz wyzwań stojących przed nowym szefem BBN.
Minister Stanisław Koziej mówił o opublikowanym niedawno przez BBN tzw. dekalogu bezpieczeństwa. – To są wyzwania i zadania, które stoją przed Polską w sferze bezpieczeństwa. Tak, jak je je postrzegam i jak bym je realizował, gdybym dalej pełnił funkcję. Wydaje mi się, że niezależnie od tego, kto będzie szefem BBN, tymi właśnie problemami będzie się musiał zajmować – podkreślił S. Koziej.
Wśród wyzwań szef BBN wymienił zagrożenia zewnętrzne przy wschodniej i południowej granicy NATO oraz odnawianie się terroryzmu w Europie. Wskazał również na potrzebę doskonalenia naszego systemu obrony. – Z tego wszystkiego powstaje mozaika różnych zadań, które powinny być podejmowane w kolejnym cyklu strategicznym – wyjaśnił szef BBN.
S. Koziej był również pytany o tzw. doktrynę Komorowskiego, która zakłada priorytet obrony własnego terytorium. Jak wyjaśniał S. Koziej, nie oznacza ona rezygnacji z udziału w zagranicznych misjach. – Uważamy, że powinniśmy uczestniczyć w misjach zewnętrznych, ale nie może to być pierwszym naszym zadaniem. Gdy byliśmy zaangażowani w Afganistanie, w centrum zainteresowania był w zasadzie tylko Afganistan. Wojsko się przygotowywało pod kątem Afganistanu, uzbrajało się pod tym kątem. To wszystko wpływało na kształt sił zbrojnych – wyjaśniał szef BBN.
Jak tłumaczył, doktryna Komorowskiego polegała na odwróceniu priorytetów – Najpierw są zadania, które wiążą się z obroną naszego terytorium. A w drugiej kolejności udział w różnych zewnętrznych misjach – podkreślił.
Zapytany o reakcję sojuszników na taką zmianę, S. Koziej przyznał, że początkowo panowała wśród nich obawa, że Polska chce całkowicie wycofać się z misji zewnętrznych. – To było niezrozumienie, może też nasz nieprecyzyjny przekaz tej doktryny. Dzisiaj, zwłaszcza od kiedy wybuchł kryzys na wschodzie, sojusznicy zauważyli, że państwa, które są na granicy NATO, muszą przecież mieć w pierwszej kolejności zdolności do obrony terytorium NATO – wyjaśnił szef BBN.